Młodziutki Bronek nie miał dotychczas szczęśliwego życia. Niby miał dom, ale chyba byle jaki. Trzy razy bowiem Bronek trafiał do schroniska, dwukrotnie go odbierano. Trzeci raz Bronek nie zasłużył jednak na powrót do domu, bo wpadł pod samochód i ma połamaną miednicę. I tak maleńki, prześliczny, czarny chłopiec trafił na długie dni do schroniska. Jednak, jak na ironię, to miejsce dało Bronkowi więcej, niż jego rodzinny dom. Bronek bowiem jest tu akceptowany jakim jest i ma zapewnioną stałą opiekę weterynaryjną, która niestety wykazała, że epizod z samochodem nie był jedyną tragedią w życiu tego młodego chłopca. Bronek w swoim krótkim życiu robił już bowiem za tablicę strzelniczą … I aż wierzyć się nie chce, że po takich przejściach Bronek nadal jest tak otwarty na ludzi, lgnie do nich i uwielbia pieszczoty. Na razie problemy z miednicą nie pozwalają Bronkowi na długie spacery, ale te krótkie cieszą go niesamowicie. Siada sobie wtedy nieśmiało obok człowieka na trawce, wącha zapachy i pozwala się miziać pod pysiem lub głaskać po grzbiecie. Okoliczne psy ignoruje. Dla niego liczy się ta chwila, to miejsce i ten człowiek. Bronek zasłużył sobie na tą prawdziwą, dozgonną miłość, która zapewni mu ciepły dom, bezpieczeństwo oraz należytą opiekę. Dom, w którym wreszcie Bronek rozkwitnie i uwierzy, że życie psa też potrafi być piękne….