Thai część schroniskowego dnia spędza stojąc w drzwiach kojca. Uśmiecha się wtedy od ucha do ucha z iskierką nadziei w oczach – może ktoś zechce zabrać go do domu? Potem przenosi się na dach budy i nadal wypatruje. Od początku nikt nie dzwoni po Thaia.
Wesoły, biszkoptowy pies o wielkości i temperamencie labradora. Ale labradorem nie jest. Nie jest psem w typie żadnej konkretnej rasy. Jest po prostu dużym psem, którego nikt nie chce.
Podczas spacerów Thai to żywe srebro. Serdeczny, otwarty na ludzi i gotowy do nauki. Będzie na pewno świetnym towarzyszem dla kogoś, kto lubi spacery i aktywne spędzanie czasu. Uśmiech Thaia na pewno ożywi każdy ponury dzień! Człowiek, który poświęci mu uwagę i czas, zyska wiernego i oddanego towarzysza.
Z biegiem czasu w schronisku widzimy, jak Thai traci nadzieję: wychodzi na spacer, eksploruje teren, na pieszczoty reaguje pozytywnie, ale coraz bardziej nieśmiało - jak by nie wierzył, że na to zasługuje. Te krótkie chwile z wolontariuszem nie są w stanie sprawić, że pies poczuje się naprawdę kochany i akceptowany. To bardzo wrażliwy pies - schroniskowy stres i ciągłe pozostawanie w gotowości bardzo źle wpływają na jego samopoczucie.
Dla Thaia szukamy domu w spokojniejszej okolicy. Na ten moment polecamy go do domu bez innych psiaków, ale wierzymy, że przy opiekunie gotowym do pracy z psem, Thai nauczy się właściwie komunikować z innymi czworonogami.
Zupełnie nie rozumiemy, co taki wspaniały pies robi jeszcze w schronisku. Może czeka właśnie na Ciebie?